środa, 20 lutego 2008 00:00

Relacja MŚ- Lipno 2008

Dzisiejszy poranek przywitał nas brakiem wiatru i temperatura powyżej zera. O 8.00 PRC wyjechała na lód i rozpoczęła oczekiwanie na pierwszych zawodników, którzy pojawili się około 9.00. Oczekiwaliśmy do godziny 15.00 na jakiekolwiek oznaki wiatru� niestety, wiatru nie było i dzisiaj nie odbyły się wyścigi. Czas umijaliśmy sobie opowieściami różnych historii, które wywoływały salwy śmiechu wśród oczekujących.
Na jeziorze pojawiły się kałuże wody z topniejącego śniegu, a później lodu. Nasze zainteresowanie wzbudzili Szwedzi, którzy bardzo szybko poruszali się po lodzie na łyżwach- szynach przyczepianych do butów, odpychając się przy pomocy kijków. Starszym przypominało to słynne �gwintówki� mocowane do specjalnych butów z dziurami w podeszwach.
Ogólny aplauz i zaciekawienie wzbudził pewien Niemiec, który miał bojer na silnik. Mianowicie do płozownicy miał zamontowany niewielki silnik spalinowy, napędzający koło z kolcami, które popychało ślizg. W kokpicie miał manetkę przepustnicy i hamulca- wynalazek był wyposażony w hamulce tarczowe!
Naszą radość wzbudzili Holendrzy, którzy przylecieli do nas pięknym Monotypem XV z kiełbaskami dla komisji regatowej. Serdecznie im podziękowaliśmy- powoli byliśmy już głodni.O 15.00 decyzją Stanisława Macura, przerwaliśmy oczekiwania i
pojechaliśmy do portu. Teraz nad Lipnem piękne słońce, które topi coraz cieńszy lód�- sytuacja robi się kłopotliwa. Może być problem z rozegraniem ME.